... w piasku z Sahary

Maroko 2011

...

Maroko 2011

W wiekszosci opinii z podrozy do Krajów Arabskich wyczytac mozna,
ze wszystko tam dzieje sie "insha Allah" - czyli jak cos sie ma zdarzyc
to sie zdarzy, ale kiedy... nie do końca wiadomo... przyjdzie odpowiedni czas;
jak Bóg da i jesli taka jest Jego wola. Lepiej sie z tym pogodzic
i przyzwyczaic bo w sumie jakos to dziala. Mimo, ze Maroko to kraj w wiekszosci
wyznawców Islamu to sam zwrot uzywany jest przez wszystkich mieszkańców
i wyznawców, którzy robia cos z nadzieja i "trzymaja za to kciuki",
natomiast Muzulmanie dodatkowo wierza, ze nic w przyszlosci nie stanie sie
bez poddania sie woli Boga.

Trafilismy do Maroka w czasie Ramadanu, czyli wg muzulmańskiego kalendarza
ksiezycowego, dziewiatego miesiaca, w którym zgodnie z wierzeniami Islamu
archaniol Gabriel objawil Mahometowi pierwsze wersy Koranu - swietej Ksiegi.
W okresie trzydziestodniowego postu Muzulmanie powstrzymuja sie od jedzenia
i picia, palenia tytoniu i seksu od wschodu do zachodu Slońca.

Ramadan to jeden z pieciu filarów Islamu, który dla Muzulmanina jest tak wazny
jak dla Chrzescijan Wielki Post, tylko troche bardziej restrykcyjnie
przestrzegany. Pozostale filary Islamu to wyznanie wiary (szahada),
modlitwa, jalmuzna oraz przynajmniej raz w zyciu pielgrzymka do Mekki.

Maroko 2011

O Maroku, Islamie powiedziano i napisano juz raczej wszystko. Ale o Saharze....
to zupelnie inna historia. Kazdy znajdzie tutaj dla siebie cos innego: piasek,
cisze, piasek, odpoczynek, piaszczyste wydmy, piasek, czas na medytacje
i morze piasku. Ale przeciez kazde ziarenko piasku jest inne:-)
a nawet jesli sa bardzo podobne to na piaszczystym morzu razem tworza
spektakularne, ogromne fale, które osiagaja wielometrowe wysokosci
a czasami ten suchy ocean jest spokojny i gladki po horyzont.

Nigdy nie jest tak samo!

Maroko 2011

A do tego kolorystyka tego magicznego miejsca....
O kazdej porze dnia piaszczyste fale ciesza oko innymi kolorami.
Czasami sa jasne i blade wypalone przez promienie poludniowego Slońca
a czasem soczyste, zólte - nawet az czerwone o wschodzie lub o zachodzie.

Calosc spektaklu idealnie uzupelnia wysoka temperatura dochodzaca do 50°C
(58°C maksymalna zanotowana na Saharze), która w nocy potrafi spasc
nawet ponizej zera. Wilgotnosc powietrza, która tu powinna sie nazywac
"suchotnosc" osiagajaca maksymalnie 20%! Przypomne, ze mamy Ramadan,
wiec i na pustyni jedzenie i picie od switu do zmierzchu jest zakazane!

Wakacje, piasek, slonice, ciepelko a Oni nie pija...

Maroko 2011

Jedziemy a moze plyniemy na grzbietach jednogarbnych wielbladów
(camelus dromedarius:-) - dromedarow (lub dromaderów; nie do końca poprawnie).
Oba na wszelki wypadek zwiazane razem jak by czasem sfiksowaly od goraca
i zachcialo by im sie dokads uciekac.

Islam zawital równiez na pustynie. Berberzy przyjeli te wiare
lekko jednak ja modyfikujac; sa monogamistami, haremy sa u nich haram-zakazane
a kobiety maja prawo glosu w dyskusjach i rozmowach.
Przez pustynie prowadzi nas ubrany w swoje niebieskie szaty i turban Tuareg,
który jako wyznawca Islamu nie ma lekko w Ramadanie- caly dzień
bez picia i jedzenia! Jeden z nich opowiada: "W Ramadanie wytrzymac
bez jedzenia "no problem", ale bez wody w ponad 40°C to juz niezly wyczyn
i trzeba sie do tego dlugo przygotowywac." I naprawde jest to wyczyn,
bo kiedy nam zostaje ostatnia butelka wody to zaczynamy sie martwic a Oni....
przyzwyczajeni, przez caly dzień nic nie pili i nie jedli.
Tym bardziej ciezko to musi byc wytrzymac kiedy europejski turysta
po pietnastu minutach bez picia wyjmuje kolejna butelke zimnej wody albo coli.

Maroko 2011

W dawnych czasach berberyjskie karawany podrózowaly przez pustynie
na wielbladach z Maroka do Timbuktu (dzisiejszego Mali) przez 52 dni.
Perfekcyjnie zaplanowana wyprawa, która poza przetrwaniem
w skrajnie nieprzyjaznych warunkach przynosila jeszcze zyski.
Nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy na takim pustynnym okrecie
braknie czegos do ugaszenia pragnienia.

Nie ma takiej opcji, ze juz za chwile - mniejsza lub wieksza chwile
- dotrzemy gdzies do sklepu lub na stacje benzynowa
i kupimy wode, sok czy zimne piwko..

Nie ma automatu, który za kilka dirhamów, euro, prósb, przeklec lub szarpniec
wyrzuci cole albo fante. Tutaj najpierw bedzie trzeba zrobic (czasami kolejne)
pare tysiecy kroków po piasku w ponad czterdziestostopniowym upale
w pelnym slońcu!

Maroko 2011

Zastanawiam sie jak bardzo chce sie wtedy pic




....






...






..






.





Jakie w takich chwilach ciekawe mysli przychodza do glowy,
co jestesmy w stanie oddac za lyk czegokolwiek.
Jak bardzo zmieniaja sie wartosci przedmiotów, które mamy w kieszeni,
kiedy liczy sie tylko to co mokre i nadaje do zwilzenia ust.
Czlowiek bez wody podobno moze przezyc 4 dni,
ale lepiej tego na wlasnej skórze nie sprawdzac.

Na szczescie po kazdej nocy nawet na Saharze zawsze nastaje nastepny dzień,
nawet po calym poprzednim dniu bez wody
a wschód Slońca jest niezapomniany jak....
jak wschód Slońca na Saharze.

Nie da sie tego do niczego porównac!!


Maroko 2011


A kolejny dzień niespodziewanie przynosi....... piasek.


Maroko 2011

Imazighen - Wolni Ludzie jak nazywaja siebie Berberzy
jako reprezentanci rdzennej ludnosc Afryki Pólnocnej
do dzis zyja na Saharze czasami prowadzac nomadzki,
wedrowny tryb zycia a czasami wielblady z turystami.

Maroko nie bez powodu nazywane jest Krajem Maghrebu w jezyku arabskim
oznaczajacym Zachód i na pewno jest to niezapomniany i fascynujacy
Kraj Zachodzacego Slońca.

Obserwowanie zachodu lub wschodu Slońca, spadajacych gwiazd
czy nawet przesypywanie cieplego pisaku z reki do reki
w absolutnej ciszy jest czyms niezapomnianym.
Warto polozyc sie na goracym piasku, rozgrzac kosci,
pomyslec o niczym i pozwolic sie myslom poukladac;
chociaz czesciowo poczuc ta magiczna berberyjska wolnosc.

Maroko 2011

Zaczynam sie tylko zastanawiac czy mam wiecej mysli w glowie............
.....................................................czy piasku w oczach..?





Maroko 2011

Podobno na Sahare zawsze sie wraca i taka mam nadzieje
...insha Allah!